Kilka dni temu w Sejmie odbyła się burzliwa debata. Co wywołało tak silne emocje parlamentarzystów? Projekt ustawy przywracający 6-go stycznia (Święto Trzech Króli) dniem wolnym od pracy. Pozornie nic nadzwyczajnego, kolejny dzień parlamentarnych zmagań posłów. Warto jednak zauważyć, że przedmiotem dyskusji i głosowania jest obywatelska inicjatywa ustawodawcza, którą poparło ponad 700 tys. Polaków - moim zdaniem liczba imponująca.
Jest to jeden ze sposobów jak zwykli obywatele mogą wpływać na proces tworzenia prawa. Jeśli przyjrzeć się sprawie bliżej, dysponują jeszcze kilkoma innymi możliwościami bezpośredniego podejmowani i wykonywania decyzji państwowych.
Prześledźmy zatem dobrodziejstwa demokracji bezpośredniej, formy rządzenia w Polsce trochę zapomnianej i rzadko stosowanej.
Polskie prawo przewiduje dwie możliwości udziału społeczeństwa w sprawowaniu władzy: ludowa inicjatywa ustawodawcza i referendum. Niektóre państwa dopuszczają także weto ludowe, co u nas odzwierciedlać może się w instytucji referendum na szczeblu samorządowym w sprawie odwołania lokalnych władz.
Najbardziej interesująca wydaję się inicjatywa obywatelska. By konkretny pomysł stał się przedmiotem prac parlamentu musi spełnić kilka formalnych warunków. Po pierwsze Konstytucja zapewnia inicjatywę ustawodawczą grupie, co najmniej 100 000tys. obywateli. Po drugie projekt ustawy nie może dotyczyć dwóch kwestii, jakimi są: zmiana Konstytucji, a także sprawy budżetowe. Wszystkimi formalnościami zajmuje się Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, który zgłasza projekt do Marszałka Sejmu.
Polakom pomysłowości nie brakuje, toteż projekty ustaw dotyczyły najrozmaitszych spraw, jak choćby ostatnia odnośnie wprowadzenia kolejnego wolnego dnia do kalendarza. Plastikowe torby, wypierane przez ekologiczne greenbagi, też były przedmiotem inicjatywy obywatelskiej zmierzającej do wycofania ich z rynku. Swoje pomysły przedstawił również Związek Nauczycielstwa Polskiego, postulujący zmiany w ustawie o oświacie.
Obywatele mają prawo do zgłaszania pomysłów, Sejm nad nimi debatuje ? niby wszystko porządku, gdyby nie pewna luka prawna. Otóż nie istniej przymus dla parlamentarzystów, który nakazywałby głosowanie nad złożonym projektem. Wprawdzie pierwsze czytanie się odbywa, ale to jeszcze o niczym nie przesądza, a statystyki jak się okazuje są bardzo wymowne: w 12 letniej historii ludowej inicjatywy ustawodawczej żaden projekt nie wszedł w życie. Hm... (?!)
Druga możliwość uczestnictwa w sprawowaniu władzy, o wiele bardziej znana to referendum. W żadnej innej formie vox populi nie jest słyszany tak mocno i dobitnie. Jednak jak pokazuje historia Polacy nie kwapią się do wyrażania swoich poglądów w ten właśnie sposób. Ostatnie a zarazem najbardziej znaczące referendum z 2003r., dotyczące akcesji polski do UE przyciągnęło niewiele ponad wymagane 50% uprawnionych do głosowania.
Referendum, bez wątpienia najważniejsze z form demokracji bezpośredniej, można podzielić na kilka rodzajów według różnych kryteriów. Są to m.in. referenda: obligatoryjne, fakultatywne, lokalne czy ogólnokrajowe. Warty, a wręcz konieczny zauważenia jest fakt, że jeśli w referendum weźmie udział więcej niż 50% osób uprawnionych do głosowania , podjęta w ten sposób decyzja jest wiążąca, w innym przypadku referendum ma charakter tylko i wyłącznie konsultatywny.
Bezpośrednie podejmowanie decyzji przez społeczeństwo nie jest w demokracji przedstawicielskiej rozpowszechnione na szeroką skalę. Przyczyną są choćby względy techniczne jak przygotowanie komisji i kart do głosowania etc. Politycy jednak często używają tego oręża w międzypartyjnych rozgrywkach, zapominając chyba o istocie wyżej wspomnianych rozwiązań. Ostatnie przykłady to pomysł PiS-u dotyczący wprowadzenia waluty euro, czy głośny spór o tarcze antyrakietową. W obu przypadkach społeczeństwo miałoby zadecydować, czy chce używać euro, albo ? jak w drugiej kwestii - posiadać na swoim terytorium bazę wojskową. Decyzje niewątpliwie ważne, ale o charakterze ekonomicznym i wojskowym, a w tych sprawach, moim zdaniem powinni decydować specjaliści a nie ogół obywateli, niekoniecznie posiadające odpowiednią wiedzę na ten temat.
Reasumując, w czasach demokracji przedstawicielskiej potrzeba pewnego wentylu bezpieczeństwa i kontroli, jakimi są inicjatywy obywatelskie i referenda. To echo starożytnych form rządzenia wciąż nam przypomina, że mamy realny wpływ na przynajmniej niektóre decyzje dotyczące nas samych. Oczywiście istnieją pewne niedoskonałości prawne, czy też nadużycia polityczne, o których pisałem wcześniej, ale nie zapominajmy, że w UE jesteśmy dzięki własnej bezpośredniej decyzji, a prozaiczne (ale jakże nieekologiczne!) torebki foliowe znikają ze sklepów m.in. na skutek promocji jaka odbyła się w trakcie zbierania podpisów pod projektem wyżej wspomnianej ustawy.
|
|||||||||||||
Copyright © 2004-2015 by Jarocin.Net Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
Portal Jaocin.Net nie odpowiada za treść wpisanych komentarzy.